wtorek, 13 maja 2014

Dobe to Teme. Chapter 2

 Podjęłam taką decyzję odnośnie bloga bo zdałam sobie sprawę, że prowadzenie list na hop siup jest bez sensu. Chciałam napisać po prostu porządne opowiadanie, które miałoby ręce i nogi. Poza tym ten blog nie jest tylko dla jednego opowiadania. Zaczęłam od "Dobe to Teme" na początku, lecz gdy skończę będę pisać tu następne. A "Something Like Yaoi- New Chapter" jest jakby nowszą wersją mego pierwszego bloga. Mimo wszystko mam nadzieję, że będziecie czytać dalej. A to opowiadanie jak przewiduje będzie chyba miało 12 części. Albo więcej. Jeszcze nie wiem.


„Balon w gębę, mokry drań. Złamana gałąź, mokry głupek. ”

               Sasuke był wściekły na blondyna. Nigdy nie był na nikogo tak wściekły jak w tej chwili na niego. Jednak tak naprawdę to był wściekły na jego głupotę i idiotyczne rozumowanie.  Był też wściekły na to, że temu podoba się ta idiotka Sakura, i że broni jej mimo iż ta non stop go obrażała i go poniżała. Choć mogło by go wkurzać też  to, że uderzył go za byle co. Lub, że nazywał go draniem. Sasuke był tak nabuzowany i pełen emocji, że musiał je jakoś ujarzmić. Chodził wkurzony po swojej rezydencji, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca, przy czym cały czas przeklinał pod nosem na Naruto i na jego głupi rozumek,  albo na jego brak… Już blisko było by zaczął kopać w ściany, tak właśnie zdenerwował go Naruto. Ciemnooki wiedział, że powodem zachowania Naruto była różowo włosa koleżanka z drużyny- której charakter był dla Sasuke bardzo rażący. Jednak Sakura to  był pikuś. Mimo iż go wkurzała dało się ją jakoś spławić, ale z blondynem była inna sprawa. Był w niej zakochany i to było widać. Jak na nią patrzył, jak się do niej uśmiechał. W stosunku do Sasuke zachowywał się zupełnie inaczej, co ostatni z Uchiha chciał zmienić. Uzumaki był od początku negatywnie nastawiony do ciemnookiego, cały czas się darł, że jest od niego lepszy i jak żałuje, że jest w drużynie z kimś tak ponurym jak on. Sasuke zdawał sobie z tego sprawę, że błękitnooki nie darzył go sympatią, ale nie podejrzewał go o głupią antypatie. Naruto wręcz czekał na jakiś gest bruneta, który mógłby się mu nie spodobać, by móc się popisać. I znalazł wczoraj, ale najgłupszy na świecie. Sasuke był nie miły w stosunku do ich koleżanki, wyzywał blondyna, nazywał od tępych… A tym, że pod wpływem złości zwyzywał „miłość jego życia” podpisał na siebie wyrok nienawiści.
-Naruto ty idioto… - warknął do siebie rozczochraniec, siadając na kanapie przez chwile. Wkurzał się gdy sobie przypominał wczorajszą złość blondyna, która była głupia. Przez wielkie „G”. Bo wszystko wyglądało na to, że Naruto był zły na Uchihę za to, że ten bronił go przed zielonooką Haruno, kiedy ta wyzywała blondyna od idiotów i kretynów. Jak tak Sasuke sobie o tym pomyślał to aż mu się w głowie zakręciło. Tak na pewno myślał blondyn, tylko jakby moment, w którym został obrażony musiał zostać przez niego wymazany.- Głupi Naruto… - mruknął do siebie Sasuke, wstając z miejsca nagle.
                  Uspokoiwszy myśli, postanowił wybrać się na mały spacer, choć zwykle tego nie robił. Czasem gdzieś wychodził, ale nie spędzał specjalnie wolnego czasu w jakiś wyszukanych miejscach. Wolał już się przejść, tym bardziej że pogoda była przyzwoita. Słońce świeciło, ale nie było za gorąco, a umiarkowanie. Pogodą jednak się nie martwił. Liczył na to, że uda mu się jakoś dotrzeć do tego głąba i na spokojnie z nim pogadać. Choć mogłoby się to raczej wydawać niemożliwe, patrząc na jego zachowanie. Z tego co pamiętał Sasuke, Naruto zawsze się tak zachowywał. Był niedojrzały, robił głupie dowcipy, wydzierał się, że zostanie Hokage… Na początku wkurzało to bruneta. Ale po pewnym czasie zauważył, że Naruto zaczął być bardziej społecznie traktowany. Więcej ludzi zaczęło z nim gadać, nikt go nie unikał… jedynie Sakura pozostawała w stosunku do niego bardzo uprzedzona. A on wciąż gonił do niej jak pies za kością
-Co za matoł… - pomyślał na głos ciemnooki, krocząc spokojnie w nieznanym sobie kierunku, ignorując grupkę dziewczyn, które gapiły się na niego non stop. Nie był zaskoczony tym, ze wszyscy się podniecają na jego widok, ale był zawiedziony, że pewien blondyn nie zwraca na niego w taki sposób uwagi… choć… nie. Piszczący Naruto na widok Sasuke był czymś czego Uchiha nie chciał widzieć, nawet jeżeli wiązało się to z jego ulubionym błękitnookim blondynem. Nie chciał z jego strony dzikiego szału na jego widok. Chciał by ten go lubił. By się uśmiechał na jego widok, by się zarumienił by chciał zagadać… a nie cały czas się drzeć i kłócić  z nim. Jednak to było nie możliwe.  Ale czy Sasuke naprawdę chciał tego by ten go lubił? Czy on naprawdę go lubił? Czarnooki nie był pewny swoich uczuć, więc nie nazywał ich „zakochaniem się”. Wolał pozostać zwykłym „czuje coś do ciebie, ale nie ujawnię tego bo mnie wyśmiejesz”.  Choć to czy Naruto by go wyśmiał czy nie wcale go nie obchodziło. Chciał jedynie postawić mu kawę na ławę, ale jednak był ten strach.
-Sasuke!- usłyszał nagle za sobą. Zatrzymał się w miejscu i zanim się odwrócił poczuł dziwne motyle w brzuchu i bicie serca. Było to dziwne. Wiedział do kogo należał głos. Wiedział, że to Naruto. Odwrócił się spokojnie by go zobaczyć, mając nadzieję że Naruto w końcu się ogarnął i będzie skory na prawdziwą rozmowę, jednak niestety. Sasuke się zawiódł. A potem wściekł. Tego się Uchiha nie spodziewał.
            Mianowicie w momencie, w którym się obrócił, dostał prosto w twarz balonikiem, wypełnionym zimną wodą. Ten pękł na twarzy Uchihy, który stał w szoku mokry, przy czym starał się ogarnąć to co się stało. Spojrzał przed siebie. Niedaleko niego, stał Naruto, wskazujący a niego palcem i rechoczący donośnie. Sasuke zaczął robić się czerwony a twarzy ze złości.
-Celny strzał! Hahahaha! Coś cię zmokło Draniu! Hahahaha!- darł się, dumny ze swego dzieła chłopak, nie mogący przestać się śmiać. Dołączyły do niego ciche śmiechy przechodniów, którzy obserwowali tę scenę. Niektórzy cicho mówili jaki to blondyn jest dziecinny, a niektórzy się trochę pośmiali. Lecz Sasuke  nie było do śmiechu. Był wściekły na Uzumakiego i na moment zapomniał o tym jak bardzo go lubi. Chciał mu przywalić i to porządnie.
-Nie żyjesz Naruto… Przegiąłeś gówniarzu… - warknął cicho ciemnooki niemal sycząc ze złości. Blondyn, który był dalej w cudownym humorze, zorientował się, że Sasuke jest zły, lecz nie zniechęciło go to.
-Bo się przestraszę wielkiego Drania!- i wywiesił mu język- Możesz mi naskoczyć! Mokra pało!
-Jak cię dorwę to… !- Sasuke nie zdążył doskoczyć do Naruto. Ten wskoczył na budynek jakiegoś sklepu po czym zaczął szybko uciekać przed ciemnookim skacząc po budynkach.- Wracaj tu Naruto!  Pożałujesz!
-To mnie złap, łamago! Hahahah! Zmokła kura… !
                 
               Sasuke oczywiście ruszył za nim i to aż poza miasto. Zbliżali się do lasu, niedaleko pola treningowego, gdzie zwykle ćwiczyli. Naruto skakał z gałęzi na gałąź, uciekając przed ciemnookim,  który wydawał się go doganiać. Sasuke już w myślach wyobrażał sobie co zamierza zrobić z blondynem i wiedział, że tylko on będzie czerpać z tego przyjemność. Aż się zawstydził, czując że jego myśli płatają mu figla. Co miałby niby robić z blondynem!? Nigdy nie wyobrażał sobie przecież żadnej sceny z nagim Naruto, albo, że uprawiają seks, albo że nagi Naruto…
-Nie złapiesz mnie draniu!- śmiał się blondyn, chcąc bardziej rozwścieczyć ciemnookiego.- Biegasz jak łajza! I jest mokrym draniem!
-Jak cię dorwę będziesz pluć zębami, lepiej się przygotuj Naruto.
-Jasne, jasne! Mam cię gdzieś draniu! Jesteś cien… - no i stało się. Narto nie patrzył gdzie skaczę i stanął na złamanej gałęzi. Wszystko działo się dla niego jak na zwolnionym tempie. Przerażenie ogarnęło jego twarz, oczy się rozszerzyły a niemy odgłos wołał o pomoc. Sasuke widząc jak blondyn spada, przestraszył się.
-Naruto!! – wydarł się, zatrzymując się na chwile i patrząc w dół. Myślał, że dla blondyna nie było już ratunku, jednak na jego własne szczęście, Naruto wpadł do wody. Uchiha odetchnął głęboko, wiedząc, ze niebieskooki zaliczył jedynie upadek do wody. Zeskoczył z drzewa na ziemie.- I kto tu jest mokry, cymbale?- zapytał retorycznie Sasuke, stając przy brzegu i patrząc na zmąconą tafle wody- Naruto możesz przestać się wydurniać! Wyłaź z tej wody! Naruto!?
             Coś było jednak nie tak. Sasuke myślał, że Naruto się wygłupia. Jednak było inaczej. Naruto wyłonił się z wody dosłownie na chwile, czym na sekundę uspokoił Sasuke, lecz… nie potrafił utrzymać się na wodzie. Walczył z nią, próbował się utrzymać, jednak wciąż schodził pod wodę. Łapał każdy oddech… panikował… szarpał się… Sasuke z przerażeniem wskoczył do wody zdając sobie sprawę, że Naruto się topi.
-Trzymaj się Naruto!- wydarł się zanim zaczął płynąć na środek jeziora. Dziękował sobie w takiej chwili za to, ze jest wyśmienitym pływakiem. Płynął kraulem czym prędzej do Naruto, którego  stracił z oczu. Blondyn znowu się zanurzył tym razem nie wypływając na  powierzchnie. Zaczynał się topić.- Naruto…!- czarnooki natychmiast zanurkował pod wodę. Po chwili wynurzył się z blondynem w jego objęciach. Niebieskooki trzymając ciemnookiego za braki, trzęsąc się z zimna i kaszląc, starał się oddychać równomierni. Sasuke mocno go trzymał w pasie, pomagając mu się uspokoić. Unosili się na wodzie, czekając, aż blondynowi przejdzie. A Sasuke smakował tę chwilę, po raz pierwszy trzymając Naruto w swoich objęciach.- Nic ci nie jest?- zapytał ciemnooki szpetem. Blondwłosy nie powiedział nic tylko potrząsnął głową, nie mogąc przestać ciężko oddychać.- Już dobrze…
-Sasuke… - szepnął drżącymi usteczkami niebieskooki, będąc wtulonym w swojego wybawcę- Nie puszczaj mnie…  -  Sasuke spojrzał na przestraszonego blondyna, który wzmocnił uścisk. Był nieco zaskoczony tym jak w obliczu takiego zagrożenia, Naruto zmienia charakter.- Proszę…
-Nie puszczę.- zapewnił, również przytrzymując go mocno. – Trzymaj się. Wychodzimy z wody. Musisz się ogrzać… Złap mnie za szyję, dobrze?
-Dobrze… Ale nie puścisz mnie?- szepnął przestraszony blondynek, spełniając kazanie kolegi.
-Oczywiście, że nie…

                  Sasuke za pomocą chakry wyszedł z wody i uniósł blondyna w ramionach . Idąc z nim po mokrej tafli, wrócił na brzeg. Dalej czuł drżenie mniejszego ciała. Naruto był jeszcze przestraszony i tkwił w szoku, czemu ostatni członek klanu Uchiha się nie dziwił. Brunet się tylko zastanawiał dlaczego Naruto do tej pory nie nauczył się pływać. Czy oprócz duchów, blondynek mógł się bać czegoś jeszcze?  Gdy znaleźli się na ziemi, Uzumaki zeskoczył  z  ramion „drania” na suchą trawę. Sasuke spojrzał z wyrzutem na Naruto, mając nadzieję, że jeszcze raz potrzyma chłopaka… był taki inny jak się topił… Trochę było to zabawne. No bo, że być takim uroczym nawet w czasie zagrożenia? Nastała cisza.
-Nie powiesz mi dziękuje?- zapytał ciemnooki, patrząc na Naruto. Ten stał do niego tyłem. Drżał jeszcze, ale widać było, że wszystko z nim okej.
-Z… Zamknij się! Niby za co!?- blondyn odwrócił się gwałtownie. Jeżeli Sasuke myślał, że blondyn tym razem doceni jego pomoc i zaangażowanie… to grubo się pomylił. W tej chwili właśnie dostawał wewnętrznego szału.
-Za uratowanie twojej niezdarnej dupy!
-Uratowanie!? Wrzuciłeś mnie do wody!
                   Sasuke nie potrafił sobie wytłumaczyć zachowania Naruto. Nie rozumiał jego ataku, a  tym bardziej tego , że znowu go oskarża o coś, czego nie zrobił. Uchiha patrzył tylko na niego, nie mogąc uwierzyć w jego skrajną głupotę. Po chwili zagotował się… znowu.
-Że co?- zapytał na początku spokojnie wściekły brunet.
-Wrzuciłeś mnie to do wody! – Powtórzył również zły- według Sasuke bez powodu- Naruto.
-Czy tobie ktoś płaci za bycie takim głupim!? Złamała ci się gałąź pod stopą i wpadłeś do jeziora, ty totalny kretynie!
-Zamknij się! To wszystko przez ciebie!- upierał się przy swoim błękitnooki. Sasuke miał wrażenie, że zaraz oszaleje. Wywrócił wściekły oczami, przeklął głośno i spojrzał wkurzony na niższego kolegę.
-Kurwa ja z tobą nie wytrzymam! To twoja wina! Gdybyś mnie nie wkurwiał to byś nie drżał teraz z zimna i nie piszczał „Sasuke nie puszczaj mnie!”
-Wcale nie piszczałem Draniu! I to ja z tobą nie wytrzymam! Musisz wszędzie za mną łazić!
-Czy ty masz zanik pamięci krótkotrwałej!? To ty rzuciłeś we mnie balonem, totalny gamoniu! I kto by chciał za tobą łazić!?
-Kogo nazywasz gamoniem, ty nudny, smutnawy draniu!
-Koniec! Mam tego dosyć!- wydarł się brunet- Nie obchodzi mnie już czy to moja cy twoja wina! Jedno wiem! Przez ciebie debilu jestem mokry  i to przez ciebie się przeziębię! A jeżeli tak to radzę ci nie spać w nocy!
-Uuu! Już się boję! Co mi zrobi mały Uchiha!?- przedrzeźniał się blondyn
-Jesteś naprawdę kretynem Naruto! I to tępym!
-A ty draniem! I to cholernym!


                Sasuke mimo iż wciąż był zły na blondyna, nie potrafił teraz roztrząsać całej tej kłótni, wygłupów Naruto i innych rzeczy, kiedy to po raz pierwszy miał okazję zobaczyć takiego Naruto. Delikatnego, przestraszonego… czującego… To uczucie było dziwne i mimo iż wiedział, że lubi szesnastolatka to wciąż nie potrafił się do tego przyzwyczaić. To go nieco przerażało, ale również cieszyło. Jednak wciąż problemem było nastawienie jego obiektu westchnień.

3 komentarze:

  1. Rozumiem. Skoro to twoj blog to ty podemujesz decyzje. Osobiscie mnie to nie przeszkadza i nadal bede czytac twoje genialne opowiadania :D. Co do rozdzialu powiem tak: jaki ten Naruto jest glupi! Nosz naprawde tak mnie nikt dawno nie wkurzyl -.-.Sasus go ratuje a ten nawet glupiego 'dziekuje' nie powie... Mam nadzieje ze blondyn w koncu przejrzy na oczy i uczucia Uchihy beda odwzajemnione. Pozdrawiam i zycze weny :D
    ~P

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobało mi się !! Szkoda mi Sasuke głupi Narutooooo :// Czekam na następną notkę i życzę wenyy :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    to było dobre, wściekły Sasuke na Naruto potem gonitwa, no i spotkanie bliskie z jeziorem w wykonaniu Naru, no i pomoc Sasuke, coś Naruto szybko zmienia zachowanie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń